Tomasz Organek opowiedział o kontrowersjach związanych z hitem "Missisipi w ogniu". Artysta przyznał, że dzisiaj nie zdecydowałby się dzisiaj na taki tytuł. Organek w 2016 roku wydał płytę "Czarna Madonna". Na krążku znalazł się między innymi utwór "Missisipi w ogniu", który jest jednym z największych hitów zespołu. Kawałek otrzymał między innymi Fryderyka za utwór roku oraz nominację do tej samej nagrody za kompozycji od chwili premiery wzbudzał kontrowersje. Nawiązuje on bowiem do filmu Alana Parkera z 1988 roku. Produkcja opowiada o agentach FBI, którzy prowadzą śledztwo dotyczące morderstwa trzech członków ruchu na rzecz ochrony praw człowieka. W tekście Organka przewija się wers "Moja miłość wciąż płonie jak Mississippi w ogniu". Tomasz Organek w wywiadzie z "Teraz Rockiem" przyznał, że dzisiaj nie odważyłby się już na taki tytuł. Organek o "Missisipi w ogniu": "Wiem, że przeszarżowałem"Artysta podkreślił, że zna dobrze treść filmu i rozumie, dlaczego jego metafora mogła zostać źle odebrana. Wiem, że przeszarżowałem z tym tytułem i dziś już bym tego nie zrobił. Wiem doskonale, o czym jest ten film, widziałem go parę razy. Absolutnie nie miałem zamiaru lekceważyć kwestii rasistowskich tam poruszonych. Muzyk twierdzi jednak, że użył porównania z zupełnie innych powodów. Chodziło o postać graną przez Frances McDormand. Połączyłem film z piosenką ze względu na występującą w nim w jednej ze swoich wczesnych ról Frances McDormand. Gra żonę policjanta, który ją bije. A ona jest pasywna, kuli się i godzi na to. Bardzo podobało mi się, jak ich relacja została zarysowana, jak to zostało zagrane. Wziąłem to na potrzeby tej piosenki, ale jak mówię, przesadziłem, bo przecież ten film, ogólnie biorąc, jest zupełnie o czymś innym.
Człowiek w ogniu. Obsada. Człowiek w ogniu - obsada, aktorzy. Man on Fire, Szwajcaria/Wielka Brytania/USA/Meksyk 2004 Obsada. Denzel Washington jako John W. Creasy.
UWAGA! Minęło 5304 dni od ostatniej odpowiedzi w tym temacie. Może być już ciut przeterminowany ;) muzyka z filmów Strona:1 Dodaj odpowiedź #1 2008-01-21 22:27 Witam, własnie oglądam Helikopter w Ogniu i jest poprostu super. W czasie gdy konwój który zabierał jeńców i rannych ( były to trzy pojazdy ) była muzyka która mi sie spodobała, więc może wiecie jaka to muzyka :) Oceń wiadomość: 0Tak 0Nie Cytuj #2 2008-01-22 18:52 Link do emule z SoundTrackiem z filmued2k://|file|Hans%20Zimmer%20-%20Black%20Hawk%20Down%20Ost%20-%202002%20-%20192Kbps%20-% Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu, żadna dziedzina sztuki nie porusza ani nie wpływa na podświadomość tak, jak Crossby Oceń wiadomość: 0Tak 0Nie Cytuj muzyka z filmów Black Hawk Down, Helikopter w Ogniu Strona:1 Dodaj odpowiedźTak więc "Człowiek z dziurą zamiast krtani" czyli obrazek "ku przestrodze" z paczek papierosów to aktualny obraz społeczny, z pewnością trochę przerysowany,jednak jak najbardziej prawdziwy i uzmysławiający odbiorcy, że to on sam niszczy świat, zarówno ten lokalny w skali mikro, jak i ten większy - makro obraz np. przywołanych tu Ewa GorczycaObudźMy Miasto Muzyką – tak nazwali swój projekt uzdolnieni muzycy młodego pokolenia. Pierwszy z cyklu koncertów odbył się w niedzielę (17 lipca) na Rynku w Krośnie. Zabrzmiały filmowe, bajkowe i musicalowe hity. Zobaczcie zdjęcia z zgromadzona publiczność oklaskiwała orkiestrę licząca ponad 30 osób. Młodzi muzycy z Krosna i okolic oraz ich koledzy - studenci z Akademii Muzycznych z Krakowa, Katowic, Bydgoszczy, zaprezentowali utwory największych światowych produkcji filmowych, musicalowych i bajkowych. Nie zabrakło również polskiej muzyki filmowej. Przy pulpicie dyrygenckim stanął Krystian Wołczański, tegoroczny absolwent Społecznej Szkoły Muzycznej II stopnia w Krośnie w klasie śpiewu solowego, student dyrygentury symfoniczno-operowej Akademii Muzycznej w Katowicach, członek Rymanowskiej Orkiestry Dętej. 20-latek w koncercie wystąpił nie tylko w roli dyrygenta, ale też podbił serca publiczności wykonaniem piosenki z filmu Disneya „Mała Syrenka”.Gorące brawa zebrała także piątka wokalistów: Klaudia Graboń Oliwia Mielcarek Karolina Czapor Julia Baczyńska Maciej Niedziela Celem pierwszej edycji koncertu pt. „ObudźMY Miasto Muzyką!” jest promowanie młodych artystów z Krosna i okolic oraz umożliwienie im kontaktu z publicznością. - Jest to niesamowicie ważne, aby wspierać siebie nawzajem w środowisku muzyczno-artystycznym. To dla nas wyjątkowo osobiste przedsięwzięcie, ponieważ sami kształtowaliśmy tu swoje umiejętności artystyczne od najmłodszych lat. Pragniemy tym koncertem dołożyć naszą cegiełkę do kulturalnego i muzycznego rozbudzenia Krosna - mówią został zorganizowany w ramach programu "ObudźMY Miasto!”. To różne inicjatywy młodych ludzi, którzy przy wsparciu miejskich instytucji kultury, chcą ożywić Krosno by stało się dla nich przyjaznym miejscem. Zobaczcie zdjęcia z koncertuRewelacyjne Dni Iwonicza. Tłumy na deptaku podczas koncertu Golec uOrkiestry [FOTO]Mural poświęcony Ignacemu Łukasiewiczowi wita zmierzających na Starówkę w Krośnie Znamy program Young Arts Festival w Krośnie Utalentowani uczniowie szkół w Krośnie mogą liczyć na stypendia z budżetu miasta Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Der_SpeeDer A ja bym dodał jeszcze śmierć d'Artagnana z filmu "Człowiek w żelaznej masce" z Leonardem di Caprio w roli głównej. D'Artagnan grany przez Gabriela Byrne'a umiera ratując swego syna Filipa. umiera w ramionach Atosa (John Malkovich), Portosa (Gerard Depardieu) i Aramisa (Jeremy Irons). Filip potem zamyka mu oczy i płacze. Rozpoczął się wyścig po Oscary. Na witrynie zaczęły pojawiać się wieści ze świata krytyków. Przyznam się od razu – dziwi mnie chłód, z jakim przyjęto Człowieka w ogniu Tony’ego Scotta, według mnie jeden z najlepszych i najbardziej poruszających obrazów roku…Quentin Tarantino podobno zachwycał się tym filmem i chyba nikogo to nie dziwi, jako że tematem przewodnim Człowieka… jest nie zemsta byle jaka – zemsta krwawa, okrutna, dokonana na OKRUTNYCH ludziach, dokonana na MAFII… Głównym bohaterem jest John Creasy (znakomity Denzel Washington), czarnoskóry weteran wojenny, który za namową swojego dawnego przyjaciela (Christopher Walken) decyduje się objąć posadę ochroniarza 9-letniej córki meksykańskiego biznesmena (Marc Anthony). W Meksyku, kraju, w którym co godzinę zdarza się porwanie, zatrudnianie ochroniarzy jest sprawą codzienną. Jednak niecodzienny jest związek, który tworzy się między Creasym, małomównym ‘facetem z bronią’, który wszelkie wyrzuty sumienia topi w alkoholu, a małą Pitą (Dakota Fanning), sympatycznym i otwartym dzieckiem, próbującym pozyskać przyjaciela…– Słuchaj, twoi rodzice płacą mi, żebym cię chronił. Płacą, żebym był twoim ochroniarzem. Nie, żebym był twoim jest na początku… Creasy jakby wzdryga się przed nawiązaniem kontaktu z dziewczynką. Chce być obojętny, ale przychodzi mu to z wyraźnym trudem i po jakimś czasie zaczyna przyjaźnić się z Pitą. Zbliża ich pływanie – dyscyplina, w której dziewczynka ma wystartować w najbliższych zawodach sportowych. Creasy okazuje się znakomitym trenerem. Jest człowiekiem zdyscyplinowanym i twardym, który zna swoją rolę i nie boi się jej. Takie oto cechy wpaja Picie. Ona natomiast ponuremu, może nawet smutnemu odludkowi daje ciepło i śmiech…Oczywiście, coś takiego nie może trwać wiecznie. Gdyby trwało, filmu by nie było lub byłby znacznie inny (i na pewno bez cytatu Tarantino na plakacie promocyjnym). Creasy’ego zatrudniono przecież z lęku przed porwaniem dziecka… To, co nieuniknione, wreszcie nadchodzi i na oczach mężczyzny Pita zostaje porwana…– Zabiję ich. Każdego, kto był zamieszany. Każdego, kto na tym zyskał. Każdego, kto na mnie otworzył tu zaczyna się zupełnie inny film… Inny, ale wcale nie gorszy. Jedna trzecia Człowieka… to historia niezwykłej przyjaźni, a teraz Scott zaczyna opowiadać o wymierzaniu sprawiedliwości tym, którzy podnieśli rękę na tę przyjaźń i życie dziewczynki. takiego zachwyciło mnie w tym filmie? Przede wszystkim historia, niby prosta, ale opowiedziana w sposób naprawdę nietuzinkowy. Mówi się, że najważniejszy w filmie jest scenariusz i zgadzam się z tym zupełnie – jednak sam scenariusz, chociaż bardzo dobry, nie zrobiłby z Człowieka… tak porywającego obrazu. Jest w tym wypadku ‘zaledwie’ połową sukcesu; drugą połową są zdjęcia Paula Camerona i rewelacyjny montaż Christiana Wagnera. Scenariusz opowiada pewną historię, a zdjęcia i montaż ją odwzorowują. W Człowieku… kamera ani razu się nie zatrzymuje. Krąży, skacze, drga – nawet w czasie zwykłych rozmów zadziwia ujęciami, które oddają wręcz uczucia i myśli bohaterów. Montaż zaś jest porywającym szaleństwem, dzięki któremu przeskakujemy z czarno-białych detali do jaskrawych, płonących panoram – chwilami oczy mogą zaboleć od tej prędkości przejść i migotania całego ekranu. Przy czym nie jest to jedynie pusty popis gamy montażowych tricków, bo historia Creasy’ego ani na chwilę nie zostaje zepchnięta na drugi przeciwnie: właśnie dzięki niesamowitej oprawie zostaje dwukrotnie wzmocniony jej wydźwięk. Pomaga temu też umieszczenie akcji w Meksyku. Dzięki temu film zyskuje odmienny od innych dramatów sensacyjnych, specyficzny klimat, który w połączeniu ze zdjęciami i montażem daje rewelacyjny wynik. Dialogi prowadzone w dwóch językach, inne domy, ulice, krajobrazy – to wszystko bardzo przemawia do widza. No i aktorstwo. Rola Creasy’ego to jedna z lepszych w karierze Denzela Washingtona (a już na pewno lepsza od tej w Dniu próby). To człowiek, który przechodzi przez kryzys i zwątpienie w swoje człowieczeństwo. Pita jest jego drugą szansą. Po jej stracie pojawia się wściekłość i gniew, nieprzesłaniające jednak wielkiej, prawdziwej miłości. Świetna, chociaż drugoplanowa, jest też rola Dakoty Fanning (Sam, Kot, 24 godziny). To niezwykle przekonywujące, bystre, przesympatyczne dziecko – trudno nie wierzyć w uczucie, jakie żywi do ochroniarza. Ciekawy jest także epizod Christophera Walkena – ogólnie rzecz biorąc, w Człowieku… mamy do czynienia z niezwykle trafną i profesjonalną obsadą. Najbardziej epizodyczne role wtapiają się bez zgrzytu pomiędzy aktorów najwyższej aktorstwo, zdjęcia i montaż – to wszystko czyni z Człowieka… film naprawdę zapadający w pamięć i chwytający za serce (Jezu, jak ja nie lubię takiego określenia…). To nie jest dzieło wybitne, ale po prostu bardzo, bardzo dobry film. Czegoś tu brakuje (nawet nie wiem czego), więc daję ‘tylko’ osiem gwiazdek na dziesięć – ale to nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych filmów mijającego sezonu. Teraz już tylko wypada czekać na statuetkę za najlepszy montaż…Tekst z archiwum . 146 211 302 498 318 358 482 100