Osoby po filologii czy lingwistyce z powodzeniem mogą szukać zatrudnienia bezpośrednio w firmach mających swoje filie w Polsce lub w rodzimych przedsiębiorstwach obsługujących zagranicznych klientów. Dobrym pomysłem na kreatywną pracę po filologii angielskiej jest np. zostanie specjalistą ds. PR, social mediów czy copywriterem w Ruch Budzących się Szkół istnieje w Polsce od kilku lat. Stworzyła go grupa osób, które wcześniej samodzielnie szukały nowych rozwiązań w edukacji, w szkole. W Polsce liderką ruchu jest dr Marzena Żylińska, z którą rozmawiam o tym, co jest potrzebne, by wprowadzić zmiany w szkole, jak je zacząć i jak je wspiera Budząca się Szkoła. Elżbieta Manthey: Jak to się dzieje, że szkoła wkracza na drogę zmiany? Jaki jest ten pierwszy krok i co jest niezbędne, by w szkole można było coś zmienić? dr Marzena Żylińska: Trzeba najpierw wyjaśnić, że do nas zgłasza się wprawdzie szkoła, ale nigdy nie jest tak, że wszyscy nauczyciele są w tym samym czasie gotowi na zmianę. Zaczyna zawsze mniejszość, mała grupa. Dlatego czasami słyszymy głosy rozżalonych rodziców, że szkoła, do której posłali swoje dziecko jest na mapie Budzących Się Szkół, ale w klasie ich dziecka wszystko jest po staremu. Zależy do jakiego nauczyciela trafi dziecko, czy to będzie nauczyciel w drodze, otwarty na zmiany, czy zwolennik tradycyjnej kultury nauczania. Nie można też zmienić szkoły bez dyrektora. Dyrektor musi być tym dobrym duchem zmiany i mieć wizję lepszej szkoły. Ale wśród Budzących się szkół są i takie, gdzie zmiany zaczął wprowadzać pojedynczy nauczyciel, nie mając wcale dużego wsparcia. A potem zaczął zarażać innych. Nauczyciel może więc zmieniać edukację tylko na swoich lekcjach? Najłatwiej zacząć od swoich lekcji, a potem przejść na poziom szkoły. I ten pierwszy krok może być mały, to wcale nie musi być od razu rewolucja. Na przykład można odejść od jedynek i zamienić je na „jeszcze nie”. To jest mały krok, łatwy do wprowadzenia, ale zmiana, jaka za nim idzie jest ogromna. Bo „jeszcze nie” jest oceną otwierającą, daje pole do zastanowienia się, co mam dalej zrobić i jest zaproszeniem do dalszej pracy. Jedynka, ocena niedostateczna jest wyrokiem zamykającym. „Jeszcze nie” oznacza otwartą drogę. Można też zacząć od przyjrzenia się, ile czasu dzieci spędzają na odrabianiu lekcji w domu. Przyjrzeć się temu i zrobić coś, żeby dzieci miały czas na swoje pasje, odpoczynek i zabawę. Można zacząć od zorganizowania w szkole pokoju rodzicielskiego, żeby rodzice też mieli tu swoje miejsce, albo od stworzenia miejsca, w którym dzieci, będą mogły jeść śniadania jak ludzie. Tą pierwszą zmianą może być też wprowadzenie zasady, że nauczyciel wstawia do dziennika tylko te oceny, na które uczniowie wyrażają zgodę. To działa niezwykle mobilizująco i buduje u uczniów motywację wewnętrzną. Skutki są naprawdę niesamowite! Te pierwsze kroki są bardzo różne, każda szkoła zaczyna inaczej i trudno stworzyć jedną instrukcję dla wszystkich, bo każda szkolna społeczność jest inna. To specyfika oddolnych zmian. A co, jeśli ten pierwszy krok się nie uda, okaże się za trudny, albo wprowadzone rozwiązanie się nie sprawdzi? Szkoła No Bell Konstancin-Jeziorna Jeśli coś się nie sprawdza, to można się z tego szybko wycofać. Gdy zmiany wprowadzane są na poziomie klasy czy szkoły, to z nietrafionych innowacji można się szybko wycofać i szukać innych rozwiązań. Można zrobić coś innego, zacząć jeszcze raz. To właśnie największa zaleta oddolnego wprowadzania zmian, że można reagować na bieżąco. W przypadku błędu nie traci się roku lub kilku lat. Uważam, że szkoła jest tak złożonym systemem, że można ją skutecznie reformować tylko oddolnie. Zachęcamy Budzące się Szkoły, żeby dzieliły się z innymi tymi porażkami, bo takie doświadczenia wiele uczą. A kiedy ten pierwszy krok (albo drugi pierwszy krok) się powiedzie, potem kolejny, to bardzo dodaje skrzydeł, budzi ogromny potencjał, ludzie zaczynają wierzyć, że to jest ICH szkoła, że coś od nich zależy i zaczynają zgłaszać pomysły. Wtedy rolą dyrektora jest moderowanie tego procesu, tak żeby wybrać, co zrealizują najpierw, co potem, żeby nie próbować robić wszystkiego naraz. W jaki sposób ruch Budzących się Szkół pomaga w tych zmianach? W naszym ruchu Budzących się Szkół chcemy, żeby bardziej doświadczone szkoły stawały się regionalnymi centrami inspiracji, żeby nauczyciele z różnych szkół spotykali się z innymi i dzielili swoimi doświadczeniem. Szkoły robią sobie nawzajem szkolenia, zapraszają się, dzielą się wiedzą. Pokazują, co zastosowali, co robią, jak to robią. Nauczyciele w Budzących się Szkołach są otwarci na to, by stale się uczyć, by czerpać nawzajem ze swoich doświadczeń. Chętnie próbują tego, co zaobserwowali u innych. Nauczyciele, jak wszyscy ludzie, często boją się zmian. Więc gdy są do nich zmuszani, boją się i stawiają bierny opór. Tak jak ucznia nie da się zmusić do nauki, tak nauczyciela nie można zmusić do szukania nowych, lepszych rozwiązań. Do tego trzeba dojrzeć. Dlatego tak dobrze sprawdzają się inspiracje, przykłady nauczycieli, którzy już są na drodze zmian. Takie kontakty zmniejszają lęk, pokazują, że można inaczej i jak to zrobić. Człowiek, który ma takie wsparcie, ma więcej odwagi. Jaka jest rola rodziców w procesie zmian w szkole? Lekcja w SP 81 w Łodzi Bez rodziców nie da się nic zrobić. Przede wszystkim musi być współpraca. To jest też jeden z pierwszych kroków – zbudowanie szkolnej społeczności. Jeśli każda ze stron ciągnie wózek w swoją stronę, to ten wózek daleko nie zajedzie. Musimy iść w tym samym kierunku. Dziś wielu rodziców ma zapotrzebowanie na złą szkołę. Wielu uważa, że dobry nauczyciel to taki, który dużo zadaje, dużo wymaga, stawia dużo ocen i okazuje surowość. Dla nas dobry nauczyciel to ktoś, kto potrafi rozbudzić fascynacje i zainteresowania, sprawić, że dzieci będą lubiły się uczyć i nabiorą wiary w siebie. Jest ogromna różnica między nauczycielem, który realizuje podstawę programową, a nauczycielem, który uczniom stwarza warunki do rozwijanie ich indywidualnego potencjału. A u nas kształci się w znakomitej większości nauczycieli realizujących program. Zmiana potrzebna jest także w świadomości rodziców. Ich zadaniem jest zadbać o to, żeby po szkole dziecko wypoczęło, żeby się ruszało, żeby uprawiało sport, żeby miało czas na swobodną zabawę i zajmowanie się tym, co je interesuje. Bo rozwój musi być harmonijny, człowiek nie składa się tylko z mózgu. W Budzących się Szkołach są organizowane spotkania dla rodziców, żeby i oni mogli dowiedzieć się tego, jak uczy się mózg, dzielimy się lekturami, podsuwamy informacje. Ale przed nami jeszcze długa droga. Zapotrzebowanie na złą szkołę wciąż jeszcze jest u nas bardzo duże, wiele osób uważa pruski model za jedyny możliwy. Na czym polega program Budzących się Szkół ? Nie ma programu Budzących się Szkół. Nie ma, bo nie chcieliśmy, by powstał. Każda szkoła idzie swoją drogą. Nauczyciele czerpią od nas wprawdzie inspiracje – przygotowujemy kilka nowych na każdy rok szkolny – ale, droga każdej szkoły jest nieco inna. Nie mamy jednego programu, ale mamy zasady działania i każdy, kto przyłącza się do naszego ruchu, godzi się na nie. Jedną z zasad jest właśnie współpraca. Nie chodzi o to, by tylko brać udział w naszych spotkaniach, a potem iść swoją drogą. Budząca Się Szkoła to wspólnota. Jeśli ktoś się do nas przyłącza, to zgadza się na to, że będzie od nas brał i że będzie też coś dawał od siebie. Oczywiście szkoły potrzebują czasu, by coś u siebie wprowadzić i zebrać doświadczenia. Często słyszymy, ze chętnie zrobią u siebie spotkanie, ale jeszcze nie teraz. My to rozumiemy. Nauczyciele z Ukrainy z wizytą w SP 81 w Łodzi Czasami bywa, że niektórzy nauczyciele chcieliby od naszego zespołu większej pomocy. Chcieliby, żebyśmy przyjechali do ich szkoły i dali gotową instrukcję. Gdy mówimy, że nie mamy gotowego programu zmian, czują się rozczarowani. Tłumaczymy wtedy filozofię oddolnego zmieniania systemu edukacji. No i trzeba jeszcze dodać, że zgłasza się do nas coraz więcej szkół, a my nie mamy żadnego finansowania. Budząca Się Szkoła opiera się na wolontariacie. To znaczy, że nie ma jednego sposobu na wprowadzanie zmian w szkole? Budzące się Szkoły nie wypracowały jednolitego standardu dla wszystkich? Nie, nigdy nie mieliśmy takich planów. Chcieliśmy jedynie obudzić w nauczycielach chęć do zmian i dodać im odwagi do działania i do szukania własnej drogi. Każda szkoła jest przecież inna i każda idzie swoją ścieżką. Idea oddolnych zmian polega na tym, że siadamy w szkole wspólnie i pierwsze, co mamy do zrobienia, to uświadomić sobie, że to jest NASZA szkoła. I że może funkcjonować tak, jak MY chcemy, tak, żeby tym konkretnym dzieciom i nauczycielom dać to, co jest dla nich najlepsze. Oczywiście szkoły czerpią od siebie nawzajem inspiracje, nauczyciele odwiedzają bardziej doświadczone szkoły, podpatrują niektóre rozwiązania. Ale okazuje się, że kiedy już grono danej szkoły zaczyna się zastanawiać, co i jak zmienić, co i jak zrobić, to wypracowuje zestaw rozwiązań właściwych dla siebie. Na przykład w szkole Cogito w Płocku zrezygnowano z podręczników i zeszytów ćwiczeń, zamiast których dzieci tworzą samodzielnie swoje „cogitoria”, w których zbierają różne materiały, sami tworzą zadania dla siebie nawzajem, sami tworzą sprawdziany. Ich ścieżkę można by więc nazwać „Uczniowie jako twórcy materiałów”. Z kolei w Łodzi w Szkole Podstawowej Nr 81 samorząd uczniowski współdecyduje o wszystkim, co dzieje się w szkole, nie ma tam jedynek, a o tym, czy ocena zostanie wstawiona do dziennika decydują uczniowie. Z kolei w Szkole No Bell w Konstancinie-Jeziornie uczniowie decydują nawet o tym, na jakie lekcje chodzą. Warto powiedzieć, że ta szkoła została w 2017 roku najbardziej innowacyjną szkołą na świecie. Naprawdę mamy się czym dzielić z innymi! Ile szkół, tyle pomysłów. Co w takim razie łączy Budzące się Szkoły? Szkoła Cogito w Płocku Główną ideą ruchu jest hasło Od kultury nauczania do kultury uczenia się. Budząca się Szkoła jako ruch jest źródłem inspiracji do realizacji tego hasła. Na przykład na ten rok szkolny mamy trzy pomysły, które propagujemy: „Uczniowie jako twórcy materiałów” czyli inaczej organizujemy lekcje, robimy mały przewrót kopernikański – wstrzymujemy nauczycieli i uruchamiamy uczniów. Druga inspiracja to „Szkolne biuro podróży” – zachęcamy klasy, żeby się do nas zgłaszały, kontaktujemy je ze sobą i potem uczniowie z dwóch szkół z różnych miejscowości samodzielnie organizują sobie wycieczki – odwiedzają się nawzajem – a cały program, organizację, pobyt planują i realizują wspólnie uczniowie obu szkół, komunikują się ze sobą, wspólnie ustalają, nawiązują ze sobą relacje jeszcze zanim się spotkają. Trzeci pomysł na ten rok to „Wywiadówki inaczej”. Wywiadówki powinny być spotkaniami trzech stron: rodziców, nauczyciela i ucznia. Takie spotkania mogą prowadzić uczniowie, przecież to o nich tu chodzi. Jak się nad tym głębiej zastanowić, to rozwiązanie, które polega na tym, by rozmawiać o sprawach dzieci bez głównych zainteresowanych, jest co najmniej dziwne. Chodzi nam przecież o to, by szkoła przygotowała uczniów do życia, więc powinniśmy przestać ich obsługiwać i zacząć tworzyć okazje do tego, by mogli wyrabiać w sobie poczucie sprawstwa, by uczyli się rozwiązywać swoje problemy i by mogli przejmować odpowiedzialność za swój proces uczenia się. Kilkanaście naszych szkół już prowadzi takie „wywiadówki inaczej”, tam najpierw dziecko samo mówi, co mu się udało, nad czym teraz pracuje i co chce osiągnąć w najbliższym czasie. Niektóre szkoły poszły jeszcze dalej i dają dziecku możliwości, by samo mogło określić, czego potrzebuje, żeby poradzić sobie z trudnościami. Każdy z tych trzech pomysłów jest sposobem na upodmiotowienie uczniów. Dzieci powinny być w szkole aktywne, bo człowiek uczy się wtedy, gdy działa. Dziś są często boleśnie biernie i ta bierność jest dla wielu z nich – szczególnie tych najbardziej kreatywnych – największym problemem. Dlatego promujemy kulturę uczenia się i zachęcamy nauczycieli do wprowadzania metod aktywizujących. Największym wrogiem efektywnej nauki jest nuda. Z dobrej lekcji znudzony może ewentualnie wyjść nauczyciel, a uczniowie powinni być zmęczeni. Nigdy odwrotnie! Organizujemy konferencje warsztatowe, spotkania w naszych szkołach, zapraszamy na wizyty studyjne. Kolejna konferencja odbędzie się w kwietniu w Konstancinie. Chcemy pokazać, że zajęcia mogą wyglądać zupełnie inaczej, a uczniowie wykorzystują swój potencjał tylko wtedy, gdy mogą uczyć się w sposób aktywny. I musimy pamiętać, ze motywacja jest pochodną ciekawości poznawczej. c Od lewej dyrektorki szkół: Luiza Kalinowska-Skutnik – Szkoła Cogito z Płocka, Izabella Gorczyca – szkoła No Bell Konstancin-Jeziorna, Bożena Będzińska-Wosik – SP 81 w Łodzi oraz Marzena Żylińska. c Marzena Żylińska – zajmuje się metodyką, neurodydaktyką oraz twórczym wykorzystaniem nowych technologii w edukacji. Od wielu lat prowadzi szkolenia dla nauczycieli, tworzy materiały dydaktyczne, jest autorką licznych artykułów i dwóch książek: „Między podręcznikiem a internetem” i „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi”. Przez wiele lat kształciła przyszłych nauczycieli i prowadziła seminaria metodyczne, obecnie jest zaangażowana w tworzenie ruchu Budzących się Szkół. Od wielu lat zajmuje się również tworzeniem materiałów dydaktycznych umożliwiających uczniom rozwijanie kreatywności, autonomii i krytycznego myślenia. Marzy o szkołach, do których i uczniowie i nauczyciele będą chodzić z radością. Wierzy, że wszystko jest możliwe, o ile sami uwierzymy, że mamy wpływ na to, jak wygląda świat wokół nas. c c Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, dziennikarka, blogerka, mama Tymona i Marysi. Studiowała filozofię i dziennikarstwo. Pisze dla Gazety Wyborczej, wcześniej – dla miesięcznika „GaGa”, kwartalnika „Twój Junior”. Angażuje się w różne działania na rzecz lepszej edukacji i świata przyjaznego dzieciom. Uwielbia książki, panoramę z Wielkiej Rawki w Bieszczadach, podróżowanie z mężem i dziećmi oraz spotkania z przyjaciółmi. c foto: z archiwum szkoły No Bell Konstancin-Jeziorna, szkoły Cogito w Płocku, SP 81 w Łodzi oraz Budzącej się Szkoły Przeczytaj: Dyscyplina w szkole – posłuszeństwo czy samokontrola. 6. Rywalizacja zamiast współpracy. Nikogo już nie dziwi nieskończona ilość konkursów szkolnych. Najlepsza praca plastyczna, najwięcej przeczytanych książek, największa ilość punktów w konkursie matematycznym, przyrodniczym, językowym.
Dołączył: 2013-03-11 Miasto: Brodnica Liczba postów: 848 8 stycznia 2014, 06:46 Moje drogie , co można robic po technikum handlowym ?? Na jakie studia ?? Co można robić w przyszłości. Na pewno zobaczę odpowiedź , że iść do sklepu ... ale handlówka to ni tylko sprzedaż towarów w sklepie. Można to robić po zawodówce sprzedawca. Proszę o propozycje. :) Dołączył: 2013-11-11 Miasto: Warszawa Liczba postów: 558 8 stycznia 2014, 07:05 wszystko zależy od predyspozycji konkretnej osoby;wiadomo sklep i+ opcja handlowiec najpopularniejsza, ale to robić można po każdej innej co mi przychodzi na szybko do głowy to np. specjalista ds marketingu, przedstawiciel handlowy, ew. coś związanego z reklamą czy księgowością czy manager ktoś jest obrotny może też otworzyć coś swojego (patrz hurtownia czy jakaś działalność gosp. związana ze sprzedażą towarów i usług, np. z tematyki kompletnie odrębnej jaką jest powiedzmy biuro podróży czy doradztwo handlowe, możliwości jest ogrom, wszystko jest kwestią zainteresowań, chęci, kreatywności i kwestii studiów: idąc na takie o profilu związanym z handlem czy marketingiem będziesz mieć przewagę nad osobami po ogólniaku (wiadomo już miałaś przedmioty zawodowe);a w kwestii tego na jakie studia to w zasadzie na każde, nawet kompletnie niezwiązane z profilem twojej szkoły, o ile Ci się zamarzą i uważasz, że masz szanse się dostać. Dołączył: 2012-08-09 Miasto: Łódź Liczba postów: 5209 8 stycznia 2014, 08:39 "a w kwestii tego na jakie studia to w zasadzie na każde, nawet kompletnie niezwiązane z profilem twojej szkoły, o ile Ci się zamarzą i uważasz, że masz szanse się dostać." nie zgodzę się, że na każde.. wątpię, żeby po techniku handlowcu dała sobie rade np na informatyce albo ekonometrii. Po handlowcu dużo moich znajomych poszło na AWF :] Może jakaś logistyka też być pewnie. Dołączył: 2010-11-04 Miasto: Dubaj Liczba postów: 5320 8 stycznia 2014, 09:08 Jeżeli chcesz iść na porządne studia, to naprawdę nie warto wybierać technikum. Po technikum mieszczącym się w mojej szkole ludzie nie mają ani pracy, ani na porządne studia się nie dostali i są w czarnej dupie ;-) Lepiej wybrać, czy chce się studiować i iść do liceum, czy chce się mieć zawód i iść do zawodówki, a liceum robić sobie zaocznie. Chyba, że jest jakiś w miarę fajny kierunek technikum w miarę dobrej szkole. Edytowany przez niedostepnaa 8 stycznia 2014, 09:10 aurelka246 Dołączył: 2013-07-23 Miasto: Liczba postów: 40 8 stycznia 2014, 09:26 Ja jestem po technikum handlowym i wyjechałam do pracy do UK :) A jeżeli chodzi o studia to może coś związanego z reklamą, wydaje mi się że to dosyć interesujące. Dołączył: 2013-03-11 Miasto: Brodnica Liczba postów: 848 9 stycznia 2014, 06:33 Właśnie technikum jest bardzo interesujące. Zdajesz maturę i egzamin na technika. Do pracy możesz iść do biura rachunkowego gdzie miałam np. praktyki lub do sklepu by sobie dorobić i długo nie szukać pracy. Pracodawca bardzo zwraca na to uwagę, na ten tytuł. Jesli uzyskałaś tzn , że 75 % wiedzy masz o handlu. Myślałam tak o marketingu. Bardzo przyjemny przedmot i pozyteczny. Nie jest trudny, ale z życia codziennego. Niestety do moich planów wradła się mysl o filologii spec. germańskiej. Ale jeszcze mam trochę czasu więc przemysle :)
walentynkowe w szkole podstawowej mogą zachęcać do współpracy. Zamiast indywidualnych kartek można stworzyć jedno drzewo ubrane w serduszka lub duże serce, na którym dzieci wypiszą autorskie . Przy okazji warto poruszyć temat miłości, przyjaźni, życzliwości i szacunku do drugiego człowieka. Dekoracje walentynkowe - szkoła
Co można zrobić, aby uczniowie polubili szkołę i jak mówić ,żeby dzieci się uczyły oraz jak zachować się w sytuacjach kryzysowych ?Wśród około 200 synonimów pojęcia „szkoły” używanych przez uczniów, zebranych w „Słowniku gwary uczniowskiej”(1991r.) kipi od jadu i żądzy krwi.„Bunkier ,alcatraz, debilówka, getto, kaźnia, kujownia, wytwarzacz nudy, pożeracz czasu , zoo, pańszczyzna, prosektorium” – to tylko nieliczne określenia .Dziwne ,że uczniowie nie podpalają szkół ,lecz po przekroczeniu ich progu przemieniają się w potulne ty nauczycielu ? Nikt nie napisał słownika gwary uczniowskiej. Jak Ty nazywasz szkołę ? Z jakim uczuciem budzisz się co rano ? Jak Ci odpowiada rola „klawisza, piranii, wyżymaczki, mymłona czy drętwiaka”?A może wolisz być „czarodziejem, kagankiem oświaty, apostołem ,dyrygentem” lub ulubionym „sorkiem”?Taki obraz szkoły może się komuś wydawać zbyt karykaturalny. I rzeczywiście jak każda skrajność – nie oddaje istoty rzeczy, upraszcza i może czasem warto spojrzeć w krzywe zwierciadło, by zobaczyć to , co na codzień umyka naszej uwadze i zadać sobie pytanie : Co można zrobić ,aby uczniowie polubili szkołę ? To ona narzuca rytm ich życia ,określa ramy aktywności .Od atmosfery jaka w niej panuje, często należy poczucie sensu własnej pracy .Nauczycielowi, a w tym bardziej uczniowi trudno jest mieć znaczący wpływ na szkołę jako całość. Łatwiej i skuteczniej można coś zmienić w kręgu klasy szkolnej. W klasie uczeń zdobywa większość swoich szkolnych doświadczeń , a od wychowawcy zależy w dużym stopniu ich zadaniem nauczyciela –wychowawcy jest pomaganie w rozwoju., towarzyszenie uczniom w osiąganiu ich celów i we wzmacnianiu umiejętności radzenia sobie z życiem. Jak nauczyciel może wspomagać rozwój ucznia ?Przede wszystkim –odpowiadając na potrzeby ,zainteresowania i problemy dzieci .Jak chcemy, aby uczniowie funkcjonowali na miarę swoich możliwości, dobrze czuli się w szkole ,identyfikowali się z jej celami i wartościami, musimy sprawić ,aby było to miejsce ,w którym mogą zaspokoić swoje chce się czuć bezpiecznie. Wiedzieć ,że otaczający go ludzie darzą go sympatią i zaufaniem, że może wobec nich otwarcie mówić o swoich odczuciach i kłopotach, że w razie potrzeby otrzyma konieczne mu wsparcie. Czuć się wartościowym, zdolnym, akceptowanym i uzyskiwać od innych potwierdzające to przekonanie dowody uznania i aprobaty .Osiągać sukcesy i dzielić się radością z pragnie być z innymi, uczestniczyć we wspólnych działaniach i przeżywać satysfakcję z pełnionych możliwa jest realizacja tych wszystkich potrzeb ucznia w szkole ? Z pewnością nie. Nawet najlepsza rodzina nie jest w stanie tego dokonać. Co jednak nauczyciel może zrobić, aby życie szkolne kojarzyło się uczniom z uczestnictwem w rzeczach ważnych, pożytecznych, a czasem również przyjemnych? Zdaniem Marioli Chomczyńskiej Miliszkiewicz i Doroty Pankowskiej najlepszą metodą i odpowiedzią na postawione wcześniej pytania są ćwiczenia grupowe. Przynoszą one korzyści klasie jako grupie, poszczególnym uczniom oraz do aktywności wszystkich uczniów, ułatwiają wzajemne poznanie , uczą konstruktywnego rozwiązywania konfliktów i problemów, podejmowania decyzji i dzięki ćwiczeniom może odkrywać prywatne oblicze dziecka ,zauważyć bogactwo jego osobowości i lepiej zrozumieć trudności, z którymi się boryka. Również sam nauczyciel ma okazję pokazać sobie jako człowieka , odsłonić trochę swojej prywatności, nadając relacjom z uczniami bardziej osobisty ćwiczenia zawarte są w dwu grupach pod hasłami :I Tworzymy grupy II Tworzymy siebie 1. Przełamanie onieśmielenia 1. Samopoznanie2. Wzajemne poznawanie się 2. Wzmocnienie poczucia własnej 3. Budowanie zaufania wartości4. Doskonalenie komunikacji 3. Ćwiczenie zachowań asertywnych5. Rozwijanie empatii i zrozumienia 4. Samodoskonalenie 6. Integracja i rozwój grupy 5. Radzenie sobie ze stresem6. Rozwijanie twórczości Oto przykłady niektórych ćwiczeń :Przełamanie „Supły”Cele : Ćwiczenia przełamujące onieśmielenie ,rozluźnia. Przebieg:1. Uczestnicy staja blisko siebie w ciasnych kołach ( po 12-15 osób), zamykają oczy i wyciągają do góry Każdy jedna ręką chwyta rękę innej osoby. Druga ręką chwyta rękę kogoś .Uczestnicy otwierają oczy i próbują rozwiązać supeł, nie puszczając rąk .Wzajemne poznawanie się .„Wierszyki z imionami”Cele : Pomoc w zapamiętywaniu imion, Stworzenie okazji do nawiązania kontaktu, Pobudzenie inwencji :Kartki ,długopisyPrzebieg:1. Uczniowie dzielą się na kilkuosobowe grupy 2. Każda grupa ma napisać krótki wierszyk , w którym znajdą się imiona wszystkich członków ich sobie ze stresem.„Absurdalne porównania”Cele : Uświadomienie roli humoru w radzeniu sobie ze :Kartki ,długopisy .Przebieg :1. Uczniowie chwile zastanawiają się i nazywają swój obecny nastrój czy uczucie (np. jestem zmęczony).Każda wymyśla i zapisuje jak najwięcej porównań swojego stanu, doprowadzając je do absurdu. (np. Jestem zmęczony jak górnik po szychcie; jak dwóch górników ; jak cała trzecia zmiana....)Uczniowie odczytują kolejno swoje porównania .Omówienie : Można porozmawiać o korzyściach płynących z patrzenia na siebie z „przymrużeniem oka”Rozwijanie twórczości .„Inne bajki”Cele : Rozwijanie wyobraźni i oryginalności : Kartki i długopisy Przebieg:1. Uczniowie dzielą się na kilkunastoosobowe grupy. Wybierają jakąś znaną bajkę, zmieniają jej przebieg i zakończenie oraz nadają nowy tytuł .2. Grupa kolejno prezentuje swoje bajki w formie opowiadania lub Adele Faber i Elaine Mazlish stwierdzają ,ze nigdy dotąd nie byliśmy świadkami rozwiązywania tak wielu problemów przy pomocy kul i bomb. Nigdy dotąd nie zaistniała tak paląca potrzeba pokazania dzieciom na ich własnym przykładzie ,że nieporozumienia można zażegnać dzięki uczciwej i pełnej szacunku zdaniem to najlepsza ochrona przed ich agresywnymi zachowaniami .Stworzyły one zbiór zasad „jak mówić ,żeby dzieci uczyły się – w domu i w szkole”.Oto przykłady sytuacji :1. Zamiast zaprzeczać uczuciom –nazwij je Uczeń : Ta czytanka jest głupia .Nauczyciel: Wcale nie ,jest bardzo autorek nauczyciel powinien powiedzieć :Co ci się w niej nie podoba ?2. Zamiast krytykować lub udzielać rad –potwierdź uczucia słowem lub pomrukiem („och”, „Mmm”, „rozumiem”)3. Zamiast rozsądnie przekonywać i tłumaczyć –daj dziecku w fantazji to ,czego nie może mieć naprawdę .4. Zamiast ignorować uczucia – zaakceptuj je ,nawet gdy zachowanie jest nie do Zamiast oskarżać ,rozkazywać –a/opisz problem : Przestacie hałasować !Marsz do klasy !Ale już !To: Chłopcy ,słychać was na drugim końcu korytarza .b/udziel informacji : Twoja koszulka śmierdzi ! Nikt ci nie mówił do czego służy mydło i woda ?To : Koszulki trzeba prać raz w tygodniu ,żeby ładnie zaproponuj wybór : Jeszcze nie zacząłeś pisać ? W takim tempie skończysz za 100 lat .To: Najgorzej zacząć .Chcesz jeszcze pomyśleć ,czy wolisz omówić to ze mną ?d/wyraź słowem lub gestem : Dokąd to bez kurtki? Jest mróz >Chcesz się przeziębić ?To : Tomasz , twoja kurtka .e/wyraź to samo na piśmie np. Uczniowie często nie słuchają tego , co mówią dorośli ; ale kiedy widza to samo na piśmie, łatwiej do nich dociera została przyczepiona do brudnej klatki królika :Ratunku! Nie mogę już wytrzymać oddechu .Proszę ,wyczyść moja klatkę!Dzięki ! Puszek. Rudolfa Dreikusa -obecnie rodzice i nauczyciele nie mogą już nakazać dziecku , by dobrze się zachowywało. Rzeczywistość wymaga stosowania nowych metod , które będą zachęcać i motywować dzieci do współpracy. Kary takie jak klapsy, upokarzanie , pozbawianie czegoś są przestarzałymi środkami wychowawczymi , więc zamiast wymierzać kary –zaproponuj wybór i pozwól osobie winnej odczuć konsekwencje własnego zachowania : O cholera ! Nie umiem zrobić matematyki!Dorosły: Powtarzałem ci tyle razy, żebyś nie używał tych plugawych muszę cię ukarać !Zamiast udzielać takiej odpowiedzi :1. Zaproponuj wybór : „ Możesz przeklinać w myślach albo używać słów, które nikogo nie obrażają”.2. Wyraź dezaprobatę „ Martwi mnie ,że używasz takich słów”3. Pozwól dziecku doświadczyć, jakie są konsekwencje jego zachowania:„Kiedy słyszę takie słowa, nie mam ochoty ci pomagać – ani w momencie, ani w czym innym”Ważną metodą stosowaną w sytuacjach kryzysowych jest metoda rozwiązywania problemów bójki .Pierwszym etapem tej metody jest dowiedzenie się, co dzieci naprawdę czują. Można postawić pytanie: „ Co jest dobrego w bójkach ?”Po opracowaniu wspólnie z klasą – takiej listy stawiamy kolejne pytanie „Co jest złego w bójkach?”Następnie należy znaleźć odpowiedź i zaproponować ewentualne rozwiązania .Finałem tej metody maja być zasady, które będą obowiązywały wszystkich uczniów w klasie np.:1. Nie wolno przezywać !2. Nie wolno przeklinać!3. Nie wolno skarżyć !4. Nie wolno bić ani niczym rzucać !5. Zastosuj własne rozwiązania !Istotna sprawą w postępowaniu nauczyciela wobec uczniów w sytuacjach, gdy nie zachowują się oni zgodnie z przepisami wg. Fontany nauczyciel nie powinien reagować na złe zachowania ucznia, lecz ciągle mówić dobrze o jego poprawnych w sytuacjach bardzo trudnych nauczyciele może stosować techniki kontroli np.:1. Umowa warunkowa-spisywanie z uczniem przy świadkach (rodzice, członkowie SU, dyrektor, pieczęć szkoły)i określamy warunki obu stron oraz zobowiązanie do ich dotrzymania .2. Cena reakcji-ustala się cenę za przywileje punktów, które uczeń traci jeśli zachowuje się źle, lub dodajemy punkty przy pozytywnych zachowaniach. Warunek : na starcie uczeń posiada punkty kredytowe punktów i ustala listę za co dodajemy punkty, a za co Dzienna karta sprawozdań – wspólnie z uczniem ustalamy zachowania niepożądane, ]które często mu się przydarzają .Następnie nauczyciel codziennie kontroluje i zaznacza na karcie, czy zachowanie takie wystąpiło, czy nie .Akceptuje i potwierdza podpisem Samomonitorowanie – uczeń ma obowiązek prowadzenia zapisków np. ile razy nauczyciel przerwał lekcję w ciągu dnia ,żeby go upomnieć. Wcześniej należy spisać umowę z uczniem .5. Trening alternatywnych reakcji- dzieci maja określone nawyki i często wpadają w pułapki nawykowych reakcji. Nauczyciel musi podpowiedzieć, co może dziecko zrobić w trudnej sytuacji. np.„Jeśli jesteś zły –wyobraź sobie, że jesteś żółwiem, który chowa się w skorupę”Podsumowując wcześniejsze rozważania dotyczące szerokiego problemu nurtującego wszystkich nauczycieli, czyli „ co można zrobić, aby uczniowie polubili szkołę i jak mówić ,żeby dzieci się uczyły oraz jak zachować w sytuacjach kryzysowych” należy stwierdzić za amerykaninem Heimem Ginottem, że „każdy nauczyciel powinien przede wszystkim uczyć człowieczeństwa , a dopiero potem swojego przedmiotu”. Innymi słowy musimy stosować takie metody i techniki, które przynoszą pozytywne rezultaty nie niszcząc psychiki dziecka, na które Uczymy się nauczać. Warszawa M. Chomczyńska- Milaszkiewicz: Polubić szkołę. 1995q A. Faber, Jak mówić, żeby dzieci się uczyły .Wydawnictwo Media Rodzina of Poznań .Opracowała: Alina Harkot- Szkoła Podstawowa nr 1 w SzczebrzeszynieUmieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych: zmiany@ największy w Polsce katalog szkół- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> (w zakładce "Nauka").
Zaplanuj! – dobrze wcześniej zaplanować sobie naukę czy generalnie zastanowić się nad tym, co będziemy robili za jakiś czas. Dlatego nudne lekcje można wykorzystać na planowanie! Uzupełnij bullet – masz 45 minut jak nie więcej! To sporo czasu na zajęcie się bullet journalem jeśli taki prowadzisz. Wyżyj się kreatywnie – to
Co robić, żeby się nie nudzić w szkole? Zrób zadanie domowe. Choć z pewnością nie jest to twoja ulubiona forma spędzania czasu, to jednak jest ona nie dość, że pożyteczna, to na dodatek wciągająca i zabije nudę. …. Czytanie książki. …. Słuchaj muzyki. …. Minigry planszowe. …. Gry karciane. …. Gry na komórce.

Kampanię Cartoon Network wspierają m.in. piłkarz Grzegorz Krychowiak i Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. W akcję zaangażowała się również psycholog Małgorzata Ohme. Ekspertka radzi rodzicom, co robić w przypadku uzasadnionych podejrzeń, że nasze dziecko cierpi z powodu dokuczania w szkole. – Przede wszystkim należy

. 52 17 250 318 1 316 413 342

co można robić w szkole